Tak, Francja jest najdalej od Polski położona w Alpach. Lecz też krajem z największą w świecie (!) ilością tras narciarskich w świecie oraz równie wielkimi terenami do jazdy terenowej. I to na sporych, co dziś ważne, wysokościach. A także obfitymi ostatnio opadami, niepowtarzalnym charmem, no i kuchnią.

— artykuł partnera —

Niektóre media donoszą, jak to we Francji z powodu ocieplenia masowo zamykane są niżej położone stacje zimowe. W podtekście wieszczą: koniec narciarstwa jest bliski! Tyle, że Alpy francuskie to ponad 200 ośrodków zimowych, z których 90 proc. leży powyżej 1250 m n.p.m. To, mimo niepokojących pogodowych zmian, daje gwarancję zaśnieżenia w sezonie. I to naturalnego, bo choćby w Alpach Sabaudzkich notuje się w minionych latach opady bardziej obfite niż austriackich czy Dolomitach.

Łącznie Francja oferuje niemal 20 tysięcy kilometrów przygotowanych tras i niezmierzone połacie off piste. Towarzyszy im niespotykana w innych partiach Alp liczba trzytysięczników, na które można dostać się kolejkami – co w niektórych stacjach pozwala pokonać jednym zjazdem i 2000 m różnicy poziomów. Specyfiką Francji jest w końcu to, że rzadko musi się tam w ciągu dnia wypinać narty. Lokalizacja ośrodków oraz układ wyciągów i tras, sprawiają, że dużo rzadziej niż w Austrii, Szwajcarii czy Włoszech trzeba korzystać ze skibusów.

Alpy we Francji

Symbolem niech będzie to, że to francuskie obszary narciarskie konkurują z sobą o miano największego na świecie! Pierwszym są transgraniczne „Bramy Słońca” – Les Portes Du Soleil. To 650 km tras wokół 4 szwajcarskich i 8 francuskich stacji (najsłynniejszą jest Morzine – kamienna wioska z tradycją narciarska sięgającą 1934 roku). Jeździ się tam na poziomie 2000-2300 m n.p.m., więc jest to miejsce również dla źle znoszących większe wysokości.

Konkurentem są Les 3 Vallees – czyli ponad 600 km tras między dolinami Belleville (ośrodki Les Menuires i Val Thorens), Meribel i Courchevel (z ośrodkami o takich nazwach). 200 tamtejszych kolejek i wyciągów może w godzinę przewieźć… 250 tys. narciarzy. W Val Thorens kwateruje się na 2300 m n.p.m. u stóp pod lodowca Péclet, więc jest to najwyżej położona stacja w Europie (chwali się również najwyżej położonym na kontynencie pubem) – 99 proc. tras wytyczono powyżej 2000 m n.p.m.

Nieco mniejszy, bo liczący ledwie/aż 425 km tras, jest Paradiski Illmite, czyli stacje Les Arcs i La Plagne, połączone w 2003 roku piętrową (!) kolejką Vanoise Exspress. Jeździ się pomiędzy 1200 a 3326 m n.p.m., a siedmiokilometrowy wariant z Aquille Rouge do osady Villaroger (2000 m różnicy poziomów), uchodzi za jeden z najatrakcyjniejszych widokowo i sportowo w Alpach. A choć wybudowana na 1930 m n.p.m. La Plagne Bellecote jest klasykiem stacji-blokowiska (składa się praktycznie z jednego olbrzymiego budynku z kilkoma tysiącami łóżek), to w skład Paradiski wchodzą też bardziej przytulne miejsca.

Sportową (ale także pozatrasową i krajobrazową) sławą cieszy się Espace Killy. Obejmuje Tignes (mieszka się tu powyżej 2000 m n.p.m.) i Val d’Isere (czyli ulubioną miejscowość legendarnego Jeana Killy’ego, trzykrotnego złotego medalisty olimpijskiego 1968 roku). Czyli 300 km tras z ponad stu wyciągami i kolejkami. Obejmuje dwa lodowce (Grande Motte i de Pissaillas), a atrakcją jest możliwość przejechania niemal całej trasy zjazdu z igrzysk w Albertville 1992 roku wytyczonej właśnie przez Killy’ego.

Z kolei Les Deux Alpes to 200 km tras na stokach o różnicy poziomów 2300 m oraz największy narciarski lodowiec w Europie. Kolejką można tam wjechać na 3568 m n.p.m. Freeride’ową mekką są położone za granią zbocza Le Meije/La Grave – nigdy nieratrakowane, ale obsługiwane przez gondolę.

W Espace Mont Blanc (szóstym co do wielkości obszarze narciarskim kraju, obejmującym słynne Megeve i Les Contamines) goście mają do dyspozycji 445 km tras – oraz szansę podziwiania Mont Blanc (nie licząc innych czterotysięczników).

Tę listę francuskich stacji-gigantów można ciągnąć. W ostatnich latach gospodarze odchodzą szczęśliwie od modnego we Francji w latach 70. ubiegłego wieku konceptu tzw. kompleksowych stacji narciarskich. Owszem, wciąż przywiązani są do stacji stokowych, budowanych na sporych wysokościach i pozwalających na jazdę na nartach prosto po wyjściu z kwatery. Próbują projektować kurorty ekologicznie, estetycznie i funkcjonalnie. I się udaje. Dowodem Oz en Oisans w kompleksie Alpe d’Huez – ośrodek niemały, ale wtopiony w otoczenie. Powstają też grupy osad połączonych wyciągami, jak rozrastający się, lecz wciąż niezatłoczony Les Sybelles w dolinie Maurienne – 310 km tras na nasłonecznionym płaskowyżu u stóp L’Ouillon (2431 m n.p.m.). Z kolei w Val Cennis przy granicy z Włochami powstała sieć wyciągów i tras biegowych nie naruszająca układu alpejskiej osady.

Narty w takich ośrodkach są często tańsze niż w tych najsłynniejszych – zwłaszcza, jeśli korzysta się z usług touroperatorów od dawna mocno obecnych na tym rynku, chociażby międzynarodowej firmy Snowtrex. Tymczasem urok jazdy na stokach wokół osad SuperDévoluy, Valfréjus, Valmeinier czy Saint Sorlin w Les Sybelles wcale nie jest mniejszy. A i tam do pokonania jest całkiem sporo – bywa, że dobrze ponad sto – kilometrów tras i to urozmaiconych, bo wytyczonych zarówno na otwartych przestrzeniach, jak prowadzonych leśnymi przecinkami, co zapewnia inny rodzaj frajdy. Kwatery zaś, choć też położone zwykle przy samych stokach, są dużo przytulniejsze i klimatyczne.

Zresztą również wielkie stacje stopniowo zmieniają wizerunek. Próbują powiększać apartamenty, choćby kosztem ich liczby, i modernizować fasady budynków, okładając je drewnem. To odpowiedź na modę na narciarstwo naturalne – w tym skituring i jazdę off piste. Alpy francuskie są do tego wymarzone.

PS Last but not least – jadąc autem do Francji, warto zahaczyć o legendę: Chamonix. Chociażby, by wypić kawę podziwiając górujący nad miasteczkiem najwyższy (4808 m n.p.m.) szczyt Europy, czyli Mont Blanc. Albo wyjechać kolejką na de l’Aiguille du Midi (3 842 m n.p.m.) i spróbować – najlepiej z przewodnikiem – zjechać którymś z pozatrasowych wariantów, chociażby tym klasycznym – Valle Blanche/Mer de Glace (o średnim tylko stopniu trudności). Tego się nie zapomni nigdy.

Chamonix