Serce Pienin

Wynajmowaliśmy domek, a raczej pół domku (osobne wejścia), Właścicielka wzięła pieniądze i tyle ją widzieliśmy, niestety ale Pani, która tam została (chyba Teściowa Właścicielki) nie rozumiała co to jest prywatność, zostaliśmy odebrani jako niesympatyczni ludzie, którzy mają wiecznie o coś problem, bo zwróciliśmy uwagę, żeby wnuczka nie siedziała tuż obok naszego wejścia - skutkowało to tym, że psy ciągle na nią szczekały i musiały być uwiązane bądź zamknięte w domku, a nie taka była umowa, bo Właścicielka wiedziała, że będą dwa pieski i miały sobie swobodnie biegać. Jeżeli ktoś nie ma auta to do centrum Krościenka zajdzie pieszo w około 30 min jak znajdzie sobie drogę, bo o tym skrócie też od Właścicielki się nie dowiedzieliśmy. W domku płyta elektryczna ale jeden stary garnek i spalona patelnia. Miejsc noclegowych 7 ale brak jakichkolwiek szafek/półek na ubrania - nie wyobrażam sobie przyjechać tu w tyle osób, w tych warunkach. Woda pod prysznicem jest źle odprowadzana, przez co komfort mycia się spada, bo trzeba uważać żeby nie zalać łazienki. Na zewnątrz jest domek ze zjeżdżalnią dla dzieci ale lata świetności ma już dawno za sobą, strach tam puścić dziecko - a zasłania piękne widoki, które są w sumie jedynym atutem tego miejsca. Podsumowując - typowe miejsce gdzie jak najmniejszym kosztem chce się jak najwięcej na turystach wycisnąć.